wtorek, 19 lipca 2016

1.
Nie ma potrzeby zbytnio rozwijania się na temat pomyłek... Przynajmniej tych dwóch pierwszych, bo ta trzecia prześladuje mimo woli. Jednakże muszę zrobić tych parę kroków wstecz. D. był moim pierwszym chłopakiem i osobą której powierzyłam swój wielki skarb, dziewictwo. 3 miesiące sielanki przestało istnieć, pamiętam dokładnie... reszta z dwóch lat była istną drogą przez mękę. Jako młoda i głupiutka osóbka przeszłam przez każdy etap tego piekła łącznie z pełną kontrolą telefonu, kont internetowych, czasami miałam tez wrażenie, że oddechu... Zwykłe machnięcie ręką do znajomego wywoływało w nim furię, krzyk, wyzwiska były stałym elementem dnia. Aj głupia, naiwna... Etap, że nie mogę go stracić, bo to mój jedyny i więcej nikogo już nie znajdę też zaliczyłam. I tak trwałam przy psycholu który nie szanował i pogrążał coraz bardziej w depresję i jedyne co dawał to ciągły płacz i nerwy. Z perspektywy czasu mogę tylko pokręcić głową i głośno westchnąć... Jednego jestem pewna co nie zabije, wzmocni ! Tak to i było ze mną. Uwolniłam się i powoli zaczęłam wracać do siebie, do uśmiechu i spokoju ducha. Ten związek to był lekcja życia, albo na życie... Jedyne co mogę mu zawdzięczać z takich miłych doświadczeń to to, że bardzo polubiłam seks w różnych miejscach, gdzie tylko nadarzyła się sposobność na sianie, w myśliwskiej ambonie, na łące, w lesie, na molo itp. itd.
Kolejną pomyłką był M. nie trwało to długo, po pół roku zerwał ze mną, głupim tłumaczeniem, że studia, że brak czasu... pierdy, śmierdy... Po dwóch miesiącach dowiedziałam się, że ma narzeczoną z którą za rok bierze ślub. Haha ! I po co ? I po co się pytam było to wszystko ?! Mężczyzna, który zdradza na samym początku będzie zdradzał zawsze! I owszem przekonałam się o tym osobiście, gdzie, gdy już po swoim ślubie odezwał się do mnie ... Zatęsknił ? hehe nie mi to oceniać, jedyne co mogę powiedzieć cieszę się, że tak się potoczyły nasze losy, bo nie wart jest niczego ! Szkoda mi było naszego rozstania tylko pod względem czysto fizycznym, to on rozbudził we mnie coś co mogę nazwać moją prawdziwą seksualnością, namiętność i pasję.
Mieszanka wybuchowa z jednej strony potrzeba pozbycia się monotonii (łóżko i łóżko) i z drugiej uświadomienie, że można inaczej, że zwykłe wsadził wyjął nie wystarczy, niczego nie załatwia ani nie zbliża, nie wywołuje pożądania i tego podniecenia, gdy ten ktoś jest blisko.
I tak to możemy przejść do do kolejnego M. w moim życiu...



1 komentarz: